środa, 6 marca 2013

Rozdział 9. Na ile zostajesz.?

UWAGA .! 
Przeczytajcie notkę pod rozdziałem .
Miłego czytania : )

**Tydzień później**
Ten tydzień minął bardzo szybko . Justin wyjechał wczoraj w trasę , a chłopcy przeważnie wychodzili na jakieś sesje lub wywiady . Leżę sobie teraz sama w pokoju i czytam książkę "pretty little liars " . 1D teraz grają na konsoli , a ja mam chwilę spokoju . Mieszkać sama z pięcioma wariatami , to niejst takie łatwe ... ale przynajmniej jest wesoło . Także wracając . Czytam sobie i zastanawiam się tak , jakby to było gdybym ja zaginęła , czy ktoś by mnie szukał .? Raczej tak ... No więc znowu wracając , przewracam właśnie kartkę i słyszę lekkie pukanie do drzwi . Mówię krótkie "proszę " , nie patrząc nawet w tamtą stronę . Byłam pewna , że to któryś z chłopaków , ale się myliłam , gdy ten ktoś powiedział :
- Nie przywitasz się .? - w tamtej chwili , spojrzałam na ta ową osobę i nie wierzyłam własnym oczom
- Aaaaa.! Sam.!!- rzuciłam się na przyjaciółkę
- Aaaa.! Jess.!- przedrzeźniała mnie , wybuchając śmiechem .
- Jak ty , tu ..ty..tu ..Zayn - powiedziałam , na co ta zareagowała tak samo jak przedtem - Na ile zostajesz .?
- Na tydzień , ale mogę dłużej - uśmiechnęła się szczerze .
- Mam pomysła .! - oznajmiłam , prawie krzycząc
- Jakiego.?! - zainteresowała się dziewczyna . Opowiedziałam jej cały plan , a ona się zgodziła . Wrzeszcząc na siebie i tupiąc nogami , zeszłyśmy na dół , gdzie wszyscy się do nas uśmiechali .
- Zayn.! - zawołałam - Po co ją tu zwołałeś .?! . Jego mina ...bezcenna
- No bo myślałem  , że się ucieszysz.?- powiedział , ale raczej zapytał
- To źle myślałeś .! - wzięłam do ręki najbliższą mi gazetę i rzuciłam ją o stół
- Kochanie , spokojnie - podszedł do mnie Harry
- Co spokojnie , co spokojnie .?! - udawałam - Czy wy jesteście ślepi .? Ona przyjechała tu tylko dla Zayn'a .!
- Sam to prawda.?- zapytał trochę już wystraszony Zayn .
- Taaak - powiedziała wybuchając śmiechem , na co ja do niej dołączyłam . Chłopcy patrzeli na nas takim wzrokiem , że turlałyśmy się po mięciutkim dywanie w salonie .
- One nas nabrały .! - krzyknął Lou
- To był jej pomysł .! - pokazała na mnie Sam , opanowując już  trochę swój napad śmiechu . Czy ona czasem nie mogłaby zamknąć tej swojej pięknej buźki .? Nie wiem , ale jak będę z nią sama , na pewno się ją o to zapytam . Teraz będzie źle ..Zaczęli mnie gilgotać . No pięknie .! Ciekawe skąd wiedzą , że mam gilgotki..Zayn ..Ohh nie mogę mu wszystkiego mówić .
- Przes.-śmiech-tańcie-śmiech-Pro-śmiech-szę.! - Po kilku minutach błagania , ustali . Nienawidzę gilgotek .! Po tym mnie tak dziwnie brzuch boli i to takie naprawdę , ale naprawdę dziwne uczucie . Razem z Sam , nie zauważone udałyśmy się do mojego pokoju . Jak ..Ninja .! Od dziś nazywam się Jess-ultra superowa Ninja .! A tak wracając do rzeczywistości , to siedzimy sobie teraz w moim "królestwie" i opowiadamy sobie to co się działo gdy nas "rozłączono"
- Masz chłopakaa.?!-wrzasnęłam , po tym jak oznajmiła mi , że spotyka się z jakimś Josh'em , którego nie znam . Podobno przeprowadził się do Dortmundu 2 miesiące temu . Muszę go poznać . Chcę mieć pewność , że nie skrzywdzi mojej Sam'i . A czemu mnie to tak zaskoczyło .? Sam nigdy nie była stała w uczuciach . Zawsze uważała , że chłopcy /faceci to frajerzy i tylko bawią się dziewczynami/kobietami dla rozrywki , apotem je zostawiają . Jak to ona mówiła Dupki bez uczuć . Miała kilku chłopaków , ale to były przelotne i krótkie związki . Trwały przynajmniej z tydzień . A teraz widzę , że moja przyjaciółka się zakochała . I to tak poważnie .
- Ymymm - zamyśliła się , odpowiadając
- Nie wierzę - zaczęłam się cieszyć jakbym co najmniej zobaczyła klauna jedzącego kiełbasę na środku ulicy . Mam zryta psychikę . Pamiętam jak kiedyś razem z Sam (chodziłyśmy jeszcze do szkoły) przechadzałyśmy się korytarzem pod rękę śpiewając "Troublemaker" . Wtedy podeszła do nas nasza wychowawczyni i rzekła " Powinnyście się udać do psychologa /psychiatry . Nie pamiętam dokładnie .
- Z czego się śmiejesz .? - zapytała
- Z wspomnień - odpowiedziałam przez śmiech
- A pamiętasz jak kiedyś pojechałyśmy do Krakowa i na rynku cię gołębie napadły .?-śmiała się . O tak , to też pamiętam do dzisiaj . Nasza szkoła , często organizowała wycieczki do Polski . Raz pojechalismy z klasą do Krakowa i poszliśmy na rynek . Byłam głodna , więc kupiłam sobie drożdżówkę , ale tam było pełno gołębi i chyba też były głodne , bo od razu na mnie napadły . Czułam się wtedy jak ta starsza pani z filmu "Kevin sam w Nowym York'u " .
- Teraz zamiast gołębi mówi się KEVINYY.! - ostatnie słowo wykrzyczałam i wtedy do pokoju wpadł Louis . Mogłam się tego spodziewać ...
- Keviny .?! Gdzie .? Jak.? Kiedy.?-zaczął się rozglądać po pokoju - Ładnie tu masz - dodał . Teraz mi to mówi , a był tu chyba najwięcej razy , zaraz po Harry'm oczywiście . - No dobra , ale gdzie są Keviny .? - zapytał po dłuższej chwili
- Na dworze . Ciołku , opowiadałyśmy sobie historie sprzed kilku lat - powiedziałam , a on niczym torpeda wybiegł z pokoju . Domyślam się , że przed dom ..
- Co mu .? - do pokoju , wparowali pozostali
- Poszedł szukać Kevin'ów - mruknęłam i wyprosiłam ich grzecznie z pokoju , a Hazzę pocałowałam , no bo niby jakby inaczej .? Ponownie wyłożyłam się na łóżku . Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę , ale stety , czy niestety zasnęłyśmy ...

***
Dziękuję za 100 wejść .! A teraz ważne sprawy : 
Po pierwsze : Przepraszam za nieobecność , ale szkoła , szkoła i szkoła -.- 
Po drugie : Dziękuję jednej dziewczynie za wyrażenie swojej opinii na asku'u . Jeśli się nie mylę  to była Pamela .Tak , tak Pamela , sprawdzałam dla pewności : P A więc mam dla ciebie pewną propozycję . Więc mogłabyś się ze mną skontaktować na przykład : ask , twitter lub komentarz i napisać co chciałabyś w następnym rozdziale , a ja bym postarała sie to uwzględnić w opowiadaniu . Oczywiście decyzja należy do Ciebie . Jeszcze raz dziękuję i czekam na propozycję    ; ) Pozdrawiam Styles'owa 

Nie wiem czemu , ale to zdjęcie mi się taaak podoba *-* 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dodaj komentarz . To dla mnie bardzo ważne .!