Obudziły mnie krzyki , dochodzące z dołu . Chciałam wstać
lecz przeszkodziła mi w tym ręka słodko śpiącego chłopaka , która trzymała mnie
w szczelnym uścisku . Najdelikatniej jak tylko mogłam , zdjęłam ją ze swojego
ciała . Wstałam z wygodnego łóżka , założyłam fioletową bluzę mojego chłopaka i
wyszłam z pokoju . Do głośnych krzyków i pisków , dołączyły jeszcze mocne huki
. Szczerze ? Przestraszyłam się , że ktoś się włamał , albo że chłopcy się biją
. Przepraszam .Wykluczam to drugie , bo przecież to do nich , nie podobne ..
Już miałam przekroczyć ostatni schodek , gdy ktoś wskoczył
mi na ręce . Spojrzałam na ową osobę , która kurczowo się we mnie wtulała . To
był ..Louis . Idiota , idiota i jeszcze raz idiota . Wskakiwać dziewczynie na
ręce ? A przypadkiem , nie powinno być odwrotnie ?
- Mogę wiedzieć , co ty wyprawiasz ? – spytałam , podnosząc
jedną brew ku górze .
- Bo tam..to..nie idź tam ! – chłopak się jąkał .
- Tomlinson , nie wiem co Ci odbija lub co w Ciebie wstąpiło
, ale uwierz mi ..radzę Ci czym prędzej ze mnie zejść ! – przyjaciel leniwie ,
ale jednak , opuścił moje zacne ramiona . Tak , wiem . Jestem bardzo skromną
osobą , ale to oni mnie tym zarazili . Przecież my skromnością , nie grzeszymy
.. Co nie ? Bez żadnego już ciężaru , dotarłam do kuchni , skąd wydobywały się
tajemnicze , jak dla mnie , dźwięki . Gdy moje stopy dotknęły kafelek w
pomieszczeniu , spojrzałam przed siebie . Zobaczyłam Niall’a na stole , Zayn’a
na blacie kuchennym i Liam’a z wielką miotłą . Lou po chwili , znajdował się
obok mojego brata . Przeniosłam wzrok tam gdzie utkwili swoje , moi przyjaciele
i momentalnie z moich ust , wydobył się pisk przerażenia , a za nim kolejny ,
kolejny , aż w końcu przemieniło się to w straszliwy krzyk . Nasze głosy się ze
sobą zmieszały i już na pewno , roznieślibyśmy nie jedne bębenki uszne u istoty
ludzkiej . Zaczęłam skakać na palcach , o mało ich przy tym nie łamiąc .
Zapewne zastanawiacie się , dlaczego tak reagujemy , a nie jesteśmy spokojni ..
Otóż w prawym kącie kuchni , koło lodówki , siedzą sobie trzy małe , białe
myszy i nadzwyczajnie w świecie , zajadają się żółtym serem . Jestem pewna , że
to jedzenie należy do mojego blond przyjaciela . A może nie ? Dobra . Ja tu
rozmyślam i zarazem straszliwie panikuję . Wiem , że to dziwne , ale boję się ,
że one mnie pożrą , zjedzą ..cokolwiek ! Ogółem zawsze byłam i jestem dziwna ,
więc nie ma się co dziwić ..
- Co się stało ?! – usłyszałam melodyjnie , zachrypnięty ,
na pamięć znany mi głos . Natychmiast odwróciłam głowę w stronę , nie zdającego
sobie jeszcze z niczego sprawy , mojego chłopaka . Przecierał zaspane oczy (
jak zwykle wyglądał słodko ), ale gdy rzuciłam mu się na szyję , zaprzestał tej
banalnej i najmniej potrzebnej w tym momencie , czynności . Oplotłam go nogami
w pasie , bo całą się trzęsłam . Chłopak dosłownie , nie miał jak się ruszyć .
Ale co ja na to poradzę ? Od zawsze bałam się myszy i pająków . Nienawidzę ,
wprost nienawidzę , tego uczucia gdy mam z nimi styczność . Zazwyczaj reaguję
tak samo , jak teraz ..Hazza na sam początek spojrzał na mnie , a potem na to
coś siedzące w kącie i piskliwym głosem rozkazał wszystkim , biec za nim .
Oczywiście ja nadal byłam w niego wtulona i rozkoszowałam się jego boskim zapachem
, spowodowanym boskimi perfumami , jak i ciepłem bezpieczeństwa . Miałam stu
procentową pewność , ze z nim nic mi nie grozi , nawet przy tych myszach , lub
aczkolwiek w gorszej sytuacji , wstrętnych pająkach . Grrr..Na samą myśl o tym ,
przebiegł mnie nie bardzo przyjemny dreszcz , ale uspokoiłam się myślą , że mam
swoich pięciu bohaterów , w tym Harry’ego i Louis’a , który uwielbia zabawiać się
w Super Bohatera . Dziecko .. Już po chwili znajdowaliśmy się w moim dawnym
pokoju . Chłopcy rozsiedli się na łóżku , a ja rozsiadłam się na kolanach
mojego wspaniałego , chłopaka . Rozglądnęłam się na wszystkie strony świata .
Wszystko było na swoim miejscu ..Czyli to oznacza , że tu nie wchodzili ?
Taa..na pewno wchodzili . To byłby cud gdyby tego nie zrobili . Po za tym na
środku pokoju , leżała sobie pomarańczowa marchewka , odgryziona w jednym
miejscu . Już wiem , kto tu był ..Boo Bear ..
- To nadal twój pokój ..-zaczął mój brat – Wrócisz , tu ? – spytał z nadzieją . Spoglądnęłam po twarzach chłopaków . Uśmiechali się uroczo tylko Harry , miał wymalowany niepokój na swojej pięknej buźce .
- No nie wiem , nie wiem – droczyłam się . Ich miny były
bezcenne , lecz Harolda nadal się nie zmieniła . Musnęłam delikatnie jego usta
..-Zostanę – odparłam i wyszczerzyłam się do wszystkich , spoglądając w oczy
ukochanego . Teraz mogłam dostrzec w nich , jasne , tańczące taniec szczęścia
..iskierki . Natychmiastowo kąciki jego ust uniosły się ku górze, tym samym
tworząc najukochańsze na świecie , dołeczki w jego policzkach .
' Kocham Cię - Twoje oczy. Kocham uśmiech Twój uroczy. Kocham
serce Twe najmilsze, które memu jest najbliższe.'
***
Taki krótki , bo akurat miałam wenę xd Wow ! Napisałam dwa rozdziały , jednego dnia ! Cieszycie się ? A tam taka ciekawostka ..:
Wchodzę dzisiaj i patrzę na wyświetlenia , a tu ' 1069 ' Hahaha ! Tarzałam się ze śmiechu normalnie .
' Harry , czuwa ' xd
Pozdrawiam Styles'owa ♥ A te zdjęcie w rozdziale , robi za moją tapetę na telefonie ;3
Uwielbiam twoje opowiadania ! Baaardzo się cieszę, że napisałaś 2 rozdziały ;)
OdpowiedzUsuń