**Pół godziny później**
Jesteśmy teraz w ogrodzie i jemy śniadanie . Czemu nie w
kuchni ? Wiecie.. gryzonie , a po za tym ktoś je odkaża , czy oś w tym stylu .
Nie znam się na takich rzeczach , więc nie wnikam ..
- Ej , a może pojedziemy do Dortmundu ? – zapytał w pewnym
momencie , mój brat . Co prawda dawno tam nie byłam , ale jakoś do tego miejsca
specjalnie mnie , nie ciągnie .
- Rodzice ..-westchnęłam . Nagle nastała strasznie krępująca
cisza . Nikt się nie odzywał , bo niby co miałby powiedzieć ? Zayn tak jakby ,
zastanawiał się nad czymś ..
- Wyprowadzili się ..- mruknął . Czekaj , czekaj ..Co ?! Czy
on powiedział , że ..nie , to nie możliwe . Nie zostawiliby mnie . Chociaż
..zawsze mieli mnie gdzieś , to teraz się mnie pozbyli . Ale w końcu to moi
rodzice . Chyba tak jak każdy swoich ,
kocham ich .. Tylko nie wiem , czy to nie jest miłość , pomieszana z mocnym
żalem .
- W takim razie , jedziemy ..do babci – lekko się
uśmiechnęłam . Świadomość , że zobaczę tą kochaną staruszke , dodała mi mnóstwo
motywacji . Z babcią zawsze mogłam pogadać o wszystkim , co mnie martwi ,
dręczy lub cieszy . Zawsze mi powtarzała „ Jak Jess smutna , to babcia smutna „
Oczywiście działało to też w drugą stronę , ale raczej powtarzała to mniej radosne
. Pewnie domyślacie się dlaczego , więc
nie będę wam tłumaczyć .
I tak wystarczająco się nacierpiałam , żeby jeszcze raz
przez to przechodzić . Może zobaczę moją przyjaciółkę ?
Nie raczej , nie . Bo przecież jej mama , podobno leży
jeszcze w szpitalu i to nie w naszym rodzinnym mieście .
Po dwóch godzinach , byliśmy już spakowani . Nie będę wam
opisywać pakowania , bo było jak każde inne , z dodatkiem lekkich sprzeczek ,
ale to szczegół . Pojechaliśmy na lotnisko , weszliśmy do samolotu i wystartowaliśmy
. Oparłam się o Harry’ego i próbowałam zasnąć . Osoba trzecia mogłaby
rzeczywiście pomyśleć , że śpię . Jednak ja miałam , tylko zamknięte powieki .
Myślami byłam gdzieś daleko .. miałam swoje fantazje , swój świat , o którym
istnieniu wiem tylko ja i nikt więcej . Mój chłopak , jak zwykle bawił się moimi
kasztanowymi włosami . Po około trzech godzinach , bezsensownego rozmyślania ,
lot się skończył .
Wyszliśmy z pojazdu , wzięliśmy po walizce do rąk i udaliśmy
się do taksówki . Nasza babcia ( Jess i Zayn’a ) nie wiedziała , że
przyjeżdżamy . Można tak powiedzieć , że ten cały wyjazd jest taki na szybko .
W sumie jeszcze dziś rano , mieliśmy malutki incydent z wstrętnymi myszkami .
Taksówką podjechaliśmy pod utęskniony domek babci Stasi . Tak , tak . Babunia z
pochodzenia była Polką , ale mieszka tutaj . To właśnie dzięki niej , po części
znam Polskę . Zapłaciliśmy mężczyźnie i wyszliśmy . Stanęliśmy pod drzwiami i
zadzwoniliśmy dzwonkiem do drzwi . Po dosłownie kilku sekundach , ukazała nam
się sylwetka staruszki . Od razu mocno wyściskała mnie i Zayn’a , a potem
przywitała się z chłopcami . Ku mojemu zdziwieniu , znała ich bardzo dobrze ..
Czy to możliwe , że kiedyś tu byli , a ja ich nie poznałam ? Hmm..Możliwe .
- Jezusie ! Jak wy wyrośliście – odezwała się babcia
- Bez przesady – machnęłam ręką – Widziałyśmy się tydzień
temu
- No cóż ..ale i tak się troszeczkę zmieniłaś i jeszcze
takiego chłopaka sobie znalazłaś – w tym momencie puściła dyskretne oczko Harry’emu
, aczkolwiek ja je widziałam .. Rozumiecie ? MOJA babcia puszcza oczka do MOJEGO
chłopaka ! Niedopuszczanie , moje .
- Zayn – zwróciłam się do brata – Idziemy się przejść , po
starych uliczkach ? – zapytałam z nadzieją , że chłopak się zgodzi
- Pewnie ! A wy zostańcie – powiedział do chłopaków i
pociągnął mnie za rękę , w stronę wyjścia . Szliśmy w stronę parku , gdzie w dzieciństwie
chowaliśmy się przed dziadkiem .. Pewnie zastanawiacie się , gdzie on jest .
Odszedł .. Pół roku temu .. Jednak nie płakałam z tego powodu , ponieważ zawsze
mi powtarzał ‘ Tylko nigdy nie płacz , z mojego powodu ‘ Dotrzymałam obietnicy
, ale łzy w oczach zawsze miałam . A kto by nie miał ?
W pewnym momencie , momentalnie się zatrzymałam i
wytrzeszczyłam szeroko oczy . To nie może być ona ..
Niestety ..to ona . Ale przecież miała być w szpitalu , z
mamą . Dobrze myślicie . Na mojej drodze stanęła Sam .
Może nie tak dosłownie stanęła , ale ja widzę . Tylko , że
ona ..pali ?! Przecież ona nienawidzi dymu z papierosów ! Ubrana jest cała na
czarno , a towarzyszy jej ..Josh i kilka innych podejrzanych chłopaków .
Wiedziałam .. Wiedziałam , że kłamie ! Tylko czemu ? Czemu ?! Mulat spojrzał na
mnie zdezorientowanym wzrokiem . Pewnie tez był zszokowany . Nie taką Sam
pamiętał .. Bynajmniej nie była taka jak teraz jest ..
Podeszłam do niej z bólem w oczach .Ból spowodowany był jej kłamstwem
. Zawsze miałyśmy mówić sobie prawdę , nawet ta najgorszą .. A ona ? Nie
dotrzymała przyrzekniętego słowa . Co oni z niej zrobili ?
Podeszłam do przyjaciółki i szarpnęłam ją za ramię .
Odwróciła się .
- O , hey ! –
prychnęła z chytrym uśmieszkiem . To nie moja Sam’i . Ona taka nie jest .
- Sam . Czemu mnie okłamałaś ? – zapytałam
- Nie rozumiem , o co Ci chodzi – odparła i zaśmiała się
- O to , że twoja mam wcale nie jest w szpitalu ! I oto , że
.. że się zmieniłaś – powiedziałam , choć nie chciałam tego mówić . nie
chciałam w to wierzyć . Co ja ? W ukrytej kamerze , jestem ?
- Każdy się zmienia , kochanieńka .. – rzuciła i zapaliła .
Ja w ogóle nie wiem , jak ona tak może ?
- Gdzie moja Sam’i ?! Gdzie jest ta wrażliwa i zabawna ,
dziewczyna ?! Gdzie jest moja przyjaciółka ?! – nie wytrzymałam . Po prostu ,
wykrzyknęłam jej to prosto w twarz ..
- Pękła – pstryknęła palcami – Nie ma jej . Nie ma twojej
przyjaciółki . Teraz jestem ja , a nie tamta Sam – odpowiedziała z kpiną
- Ale ja nie chcę tej Sam ! – samotna łza spłynęła , po moim
policzku . Dziewczyna widząc to , wygięła usta w podkówkę , po czym zaczęła się
śmiać . Nagle podszedł do niej ten cały typ..Josh i zaczął muskać po szyi .
Dosłownie myślałam , że zaraz zwymiotuję . Co ona z siebie robi ? Chłopak
puścił do kogoś oczko , ale nie wiedziałam do kogo . W pewnym momencie poczułam
, jak ktoś obejmuje mnie od tyłu ..
**Zayn**
Współczuję mojej siostrze . Jej przyjaciółka , a w sumie mogę
powiedzieć , że nasza .. strasznie się zmieniła .
To nie jest ta dziewczyna , która robiła mi kawały , kiedy
tylko się dało ..to nie ona ! Nagle zauważyłem , coś co nieźle mnie wkurzyło .
A mianowicie jakiegoś chłopaka , dobierającego się do mojej Jess . Próbowała mu
się wyrwać , ale nie wychodziło jej to . Bez dłuższego zastanowienia ,
podbiegłem do nich i wymierzyłem mu z otwartej dłoni w twarz . Natychmiast
puścił dziewczynę , ale zaczął podchodzić do mnie . Po chwili przemieniło się
to w bójkę ..
**Jess**
Próbowałam odciągnąć Zayn’a od tego chłopaka , lecz na marne
. Rozumiem , że chciał mnie bronić i jestem mu dozgonnie wdzięczna , ale to
tylko pogorszyło sprawę . Nareszcie sami się od siebie odsunęli , mulat jeszcze
raz dał mu w twarz , po czym złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę domu , w
którym się zatrzymaliśmy . Szliśmy w ciszy . Każde z nas było zdruzgotane ,
wydarzeniem sprzed kilku minut ..
Ludzie mówią walcz do samego końca.
Lecz skąd mamy wiedzieć , kiedy jest koniec i trzeba zrezygnować ?
***
Łapcie następny !
Dziękuję za szczere opinie , to naprawdę daje mi motywację do dalszego pisania : )
Podoba się ?
Liczę na komentarze ..
Styles'owa ♥
Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńto ja od ,,Hannie,, :) ten rozdział jak opowiadanie jest bardzo dobry i wiesz o tym <3
OdpowiedzUsuń