Włącz: Piosenka
- Wyszliśmy z kina i po raz kolejny kierowaliśmy się , w nieznane mi miejsce ... Po około godzinnym spacerze okazało się , że tą niespodzianką była ...
...Paralotnia . Rozumiecie .? P A R A L O T N I A . A może on pomylił miejsca .? Nie raczej nie , bo własnie teraz się zatrzymał Przecież ja tym nie polecę .! Może on ma gorączkę .? Postanowiłam to sprawdzić i przyłożyłam swoją rękę do jego czoła . Nie , nie ma ..To co mu odbiło .?! Paralotnie se wymyślił ..
- Naprawdę .? -odezwałam się przerażona . Widać było , że ledwo powstrzymywał śmiech . No tak , pewnie moja mina mówiła sama za siebie .
- Tak - zaczął się śmiać
- Z czego się tak śmiejesz.? Co.? - zapytałam pogardliwie . Trzeba iść z nim do psychiatry . A mi mówiono , że ja powinnam się była tam udać .
- Z two ..twojej miny.! Hahaha.!-tak , tak rzeczywiście bardzo śmieszne . Jest środek dnia , a ja mam latać tym czymś .? Czemu nie wziął Louis'a , a mnie.? Może chce się mnie pozbyć.?
-Może ty chcesz się mnie pozbyć .?-myślałam na głos
- Co .?! Nigdy.! No chodź . Co Ci szkodzi .? - odpowiedział pytaniem
- ŻYCIE .! - wykrzyknęłam - A co jak będziemy sobie tak lecieć zadowoleni , znaczy ty zadowolony , bo ja to chyba popuszczę ze strachu i nagle się ta paralotnia zatrzyma i zacznie lecieć w dół .? I co wtedy .? Jestem jeszcze za młoda , by umierać .! A jak tak , to przynajmniej daj mi jakąś kartkę , żebym testament zapisała .!
- Skarbie , nie dramatyzuj - podszedł do mnie
- Nie będę tym lecieć - powiedziałam
- Będziesz - uśmiechnął się szeroko
- Nie .!
- Tak .!
- NIe.!
-Tak.! - w tym momencie chłopak namiętnie wpił się w moje usta . I jak mu tu odmówić .? No jak .? Te jego malinowe usta , słodkie dołeczki w policzkach , kręcone włosy , zielone piękne oczy ... o czym ja myślę .? Za chwilę mam wylecieć w powietrze i nie wiadomo czy wrócę .! Odkleił się od mnie - Polecisz - postanowił i złapał moją rękę . Zaczął ciągnąć do tego czegoś . Oczywiste było to , że chciałam by moje nogi postawiły na swoim , ale niestety one odmawiały posłuszeństwa . Se wymyślił .! Paralotnie ...sam na to nie wpadł , chyba że jest tak walnięty . Pewnie te ułomy mu pomogły . Nie daruję im tego . Od teraz ogłaszam na Malik'a , Horan'a , Tomlinson'a i Payn'a foch'a forever , czyli gdzieś na dziesięć minut . No co się dziwić.? Ja po prostu nie mogę , nie gadać . Wciągnęłam na siebie jakieś ustrojstwo (strój bezpieczeństwa) i czekałam na loczka . Poszedł coś uzgodnić . Po parę nastu minutach uśmiechnięty pojawił się koło mnie i oznajmił , że lecimy . Dobrze , że była dwu-osobowa . Usadowiliśmy swoje cztery litery na miejscach i zaczęliśmy wzbijać się w powietrze . Kurczowo trzymałam dłoń Harry'ego. Wiecie jakie to jest uczucie , gdy latacie nad miastem i widzicie wszystko .? Nie .? To wam podpowiem . Przerażająco piękne .! Z góry to wygląda całkiem inaczej . O wiele lepiej . Jego loki lekko powiewały na wietrze . Na samo spojrzenie , uśmiechałam się do siebie . Moje przewidzenia się nie spełniły i BARDZO DOBRZE .! Po półgodzinnym locie , wylądowaliśmy . Gdy moje stopy , dotknęły już ziemi , delikatnie zakręciło mi się w głowie . Na szczęście w pobliżu był mój bohater (Harry) i uratował mnie przed spotkaniem z twardą ziemią . A może miękką .? Nie wiem , ale nie chcę się dowiedzieć . Wsiadając do auta , zapytałam :
- Sam to wymyśliłeś .?- lecz ten , zamiast mi odpowiedzieć , wsiadł do auta . - Dowiem się .?
- Ehh..chłopacy mi to zaproponowali , ale ja sam wiedziałem , że nie będziesz chciała ...
- Bo nie chciałam ..ale mi się podobało -dodałam i uśmiechnęłam się w jego stronę , co on natychmiast mi odwzajemnił . Zapomniałam dodać , że nie wiem skąd , ale jego auto pojawiło się pod wzgórzem . O to juz nie chciało mi się pytać , bo po co .? W połowie drogi z radia wydobyły się pierwsze nuty , dobrze znanej nam piosenki , a mianowicie piosenki One Direction .! Hazza złapał za moją dłoń , spoczywającą na fotelu i zaczął nucić :
Truly, madly, deeply I am
Foolishly, completely falling
And somehow you kicked all my walls in
So baby say you’ll always keep me
Truly, madly, crazy, deeply in love with you
In love with you
Tłumaczenie :
" Prawdziwie , szaleńczo , głęboko , nierozsątnie
całkowicie się zakochuję
I jakoś uderzyłaś we wszystkie moje ściany
Więc kochanie powiedz , że już na zawsze będziemy razem
Prawdziwie , szaleńczo , zwariowanie
głęboko w tobie zakochany
Jestem w tobie zakochany "
Teraz mogę już powiedzieć , że jestem prawdziwie , szaleńczo i zwariowanie zakochana w Harry'm . Kocham go ponad życiem . I mówię stu procentową prawdę , a nawet większą ..
- Kocham Cię - spojrzał na mnie
- Ja ciebie też - westchnęłam i oparłam głowę o tył siedzenia . Myślałam , myślałam o przeszłości . Myślałam o Dortmund'dzie . O mamie , o tacie , którzy teraz wylegiwują się na słonecznych Karaibach . Ale ja mam tu lepiej . Jestem z bratem , przyjaciółmi i moją miłością . Po trochę długiej podróży do domu , wreszcie wyszliśmy z auta . Spletliśmy swoje palce i podeszliśmy pod drzwi . O ja , to już teraz zaczynam swojego foch'a . Chłopak chwycił za klamkę i dosłownie po paru sekundach , staliśmy już w salonie gdzie na kanapie przed telewizorem siedzieli chłopcy i Sam . Od razu wszystkie pary oczu skierowane , zostały na nas .
- I jak niespodzianka .?-poruszał zabawnie brwiami Lou . Jednak ja nie dałam za wygraną i nie pokazywałam po sobie , że chce mi się śmiać .
- Mam na was foch'a . Oczywiście nie dotyczy to Harry'ego i Sam'i - uśmiechnęłam się szyderczo i teatralnie zarzuciłam włosami . Zaśmiałam się pod nosem i weszłam do kuchni . Do szklanki z motywem Messi'ego nalałam sobie coca coli . Za jednym razem wypiłam całą i wyszłam z pomieszczenia , po czym schodami ruszyłam do swojego pokoju . Na jakiś czas mojego i mojej przyjaciółki . Na samym początku wzięłam orzeźwiający prysznic i mokre włosy zawinęłam w ręcznik . Udałam się pod szafę i wyjęłam z niej piżamę . Położyłam się na łóżku i do ręki wpadła mi moja ulubiona książka . Zaczęłam czytać . Weszłam w nie codzienny świat . Świat który zapierał mi dech w piersiach . Lecz moje wyjście z tego niezwykłego świata z, zafundowali mi moi przyjaciele , którzy z impetem wpadli do mojego pokoju , trzaskając przy tym drzwiami . Obkrążyli moje dwu-osobowe łóżko i zaczęli monolog .
- My tak przepraszamy , nie chcieliśmy żeby to tak wyszło . Nie gniewaj się na nas . Prooosimy .! Bez ciebie to nie taka sama atmosfera . - powiedzieli równo . Umysł podpowiada mi , że sobie to zaplanowali .
- Okey , okey . Już się nie tłumaczcie . Mój foch już mi przeszedł - ledwo dokończyłam , a już byłam w objęciach całej czwórki . W tym momencie do pokoju wszedł mój chłopak . Miał taką zaskoczoną minę , że zaczęłam się śmiać jak wariatka .
- Zostawcie moją dziewczynę.! - wydarł się i jak oparzeni , pozostali zeszli ze mnie , a ja podbiegłam do loczka i schowałam się za nim - Możecie wyjść .? - zapytał , także rozbawiony tą zaistniałą sytuacją . Oni wyszli , a my już spokojnie mogliśmy odpocząć we dwójkę . Położyliśmy się u mnie na łóżku i karmiliśmy się truskawkami . Po każdej zjedzonej pyszności w czekoladzie , był buziak . Ohh..tak romantycznie.! On jest taki romantyczny , słodki i jeszcze bóg wie co jeszcze ...Gdy truskawki się skończyły , loczkers zrobił minę zbitego pieska . Pogładziłam go delikatnie po policzku , na co jego uśmiech ponownie zagościł na jego twarzy . Widzieć uśmiech na jego twarzy , to dla mnie takie szczęście . Zachłannie wpił się w moje usta . Namiętny i długi pocałunek się nie kończył . Swoje ręce wplotłam w jego loki , a on swoje ułożył na moich biodrach . W pewnym momencie jego ręka zaczęła mnie gilgotać , a ja zaczęłam się przeraźliwie śmiać , czym go zaraziłam . Już po chwili , śmialiśmy się jak głupki z byle czego ... Po kilkunasto minutowych wygłupach , naprawdę się zmęczyłam . Wtuliłam się w jego tors i zasnęłam jak małe dziecko w jego objęciach . Śniło mi się coś dziwnego ...
***
Trochę krótki , ale nie miałam zbyt czasu, ale teraz mam .! Jest weekend .! Zapewne dodam więcej rozdziałów przez te dwa WOLNE dni .! Pozdrawiam Styles'owa ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dodaj komentarz . To dla mnie bardzo ważne .!