piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział 28. Że ja jej nie poznałam

*Następnego dnia *
Dzisiaj pół nocy, nie mogłam zasnąć . Kilka razy wstawałam, by wziąć jakieś tabletki nasenne, ale nic z tych rzeczy mi nie pomogło . Harry'ego też niechcąco obudziłam . Od razu się przeraził i stwierdził, że na pewno dopadła mnie choroba . On jest chyba chory, że tak myśli ..Przecież to zwykła bezsenność . Już kilka razy, tak miałam .
Leżałam chwilę na wygodnym łóżku, aż w końcu postanowilam otworzyć zaspane powieki . Przez jasne zasłony, przedzierało się, rażące w oczy światło . Ciekawe kto odsłonił firiany? W każdym bądź razie, ten ktoś będzie mi płacił za okuliste..O czym ja myślę?! Okey. Nie ogarniam sama siebie . Dosyć rzadko spotykane zjawisko u istoty ludzkiej, ale u nas to normalka . Skąd ja to wymyśliłam? Przerażają mnie moje myśli . I pomyśleć, że kiedyś byłam normalna..Ehhh..tak, chciałabym . Sam fakt, że moim bratem jest Zayn Malik jest nienormalny . Czemu? Sama, nie wiem . Nagle usłyszałam ciche, skrzypienie drewnianych drzwi do pokoju . Po chwili moim oczom, ukazała się sylwetka chłopaka z lokami . Niósł tacę z..jedzeniem?! A co mu się stało? Na dzień dobry, pocałował mnie delikatnie, po czym ustawił przed mną śniadanie składające się z : naleśników, kawą i kruchym crossaintem . Mm..pychotka! Oblizałam wargi, na co chłopak się zaśmiał .
- Z jakiej to okazji? - zapytałam, zajadajać naleśniczka z dżemorem .
- Wygrałaś wczoraj zakład - odparł podkradając mi ciepłe ciastko . Jemu mogę to darować ..
- A czemu tylko ty..hmm? - spytałam podejrzliwie, spoglądając na niego
- Bo tylko ja podjąłem się temu zadaniu! - wypiął dumnie pierś, co wyglądało przekomicznie - Reszta robi dla Niall'a - odetchnął z ulgą
- Ooo! Kochany jesteś - powiedziałam słodko
- Wiem - odpowiedział, odkładając moją tacę z jedzeniem na stoliczek, obok łóżka . Nachylił się nad mną, a ręce ułożył po bokach . W takiej sytuacji musiałam się położyć i wprost leżałam pod nim .
- I skromny - dodałam
- Wiem to - powtórzył się, uśmiechając szeroko
- Wiesz kiedy obchodzimy dwumiesięcznice? - rzekłam, wiedząc jaka będzie odpowiedź . Zwykle chłopcy, takich rzeczy nie zapamietują . Ku mojemu zdziwieniu, odpowiedział :
- Wiem
- To kiedy? - zaczęłam bawić się guzikami, od jego koszuli .
- Za trzy dni - znowu się wyszczerzył . Ty! Zgadł . O ja, nie mogę. Muszę to gdzieś zapisać!
- Pamiętasz - szepnęłam, patrząc mu głęboko w zielone oczy
- No jasne, że tak kochanie - mruknął zatapiając swoje rozgrzane wargi w moich . To cudowne uczucie, wiedząc że on jest tylko twój i nikogo więcej . Patrzyć dniami w jego boskie oczy i codziennie budzić i zasypiać w jego, bezpiecznych ramionach ..- Pakuj się . Wyjeżdżamy do Holmes Chapel . - odezwał się, przerywając namiętnego całusa .
- Że dzisiaj?! - wykrzyknełam zdezorientowana
- Tak, kotku - musnął jeszcze raz moje usta i wyszedł z pokoju . No fajnie..Jeszcze muszę się spakować ..a w sumie nie rozpakowałam nadal tej walizki, którą tu przywiozłam, więc można powiedzieć, że jestem gotowa . Zawołałam loczka, który zniósł bagaże na dół . Pożegnaliśmy się z babcią Stasią i chłopakami, którzy zostają jeszcze do jutra . Zamknęliśmy za sobą drzwi I wsiedliśmy do zamówionej taksówki . Ta zawiozła nas na lotnisko , skąd polecieliśmy do Londynu . Zatem w Londynie wsiedliśmy w czarne auto , mojego chłopaka i wyjechaliśmy w ‘podróż’ do Holmes Chapel . Nie stresuję się tym , tak bardzo jak inne dziewczyny . Dla mnie to normalne , że dziewczyna poznaje rodzinę swojego ukochanego . W końcu prędzej , czy później i tak by to nastąpiło . Ciekawi mnie tylko , jacy oni są ..Podobni do Hazzy ? Zapewne , tak . Muszę przyznać , że Harry nie miał za ciekawej przyszłości , w związku z rozwodem rodziców , ale z tego co słyszałam bardzo lubi swojego ojczyma . Czasami mam wrażenie , że wyjechałby do swojego rodzinnego miasta i nigdy stamtąd nie wyjeżdżał . Ale cóż ..sam podjął decyzję o startowaniu w Xfactor i nie może teraz odpuścić . Z drugiej strony kocha to co robi i jestem pewna , że nie wystawiłby chłopaków do wiatru . Za dużo dla niego znaczą , za dużo znaczy dla niego One Direction , za dużo znaczą dla niego fani , za dużo znaczy dla niego śpiewanie , by pop prostu sobie odejść . Może nie znam go zbyt długo ..bo dwa miesiące , ale kocham go i naprawdę przez ten czas , poznałam go niewiarygodnie dobrze . Z racji , że było gorąco , otworzyłam okno w samochodzie . Z głośników wydobywała się akurat świetna piosenka , która poprawiła mój i tak już , dobry humor . W pewnym momencie chłopak położył rękę na moim kolanie .
- Jeżeli chcesz mnie podniecić , to Ci się nie udało – powiedziałam , spoglądając ukradkiem na skupionego wykonawcę , danego czynu .
- Nie chcę Cię podniecić – zaśmiał się – Chcę Cię uspokoić – odparł , uśmiechając się niewinnie
- A czy ja jestem , zdenerwowana ? – spytałam zdezorientowana . Jak ten coś palnie to ..nie mogę dobrać słów .
- A nie ?
- Nie ? – odpowiedziałam pytająco
- To dobrze – mruknął , ale dalej trzymał rękę w tym samym miejscu
- Ty się lepiej skup na drodze , a nie na mojej nodze – prychnęłam rozbawiona , zachowaniem loczka . Wzdychając głośno , leniwie zabrał dłoń . Odwróciłam się w stronę otwartej przez mnie szyby i podziwiałam widoki , które w szybkim tempie , mijały mi przed oczami . Po jakiś piętnastu minutach , zauważyłam że minęliśmy znak informujący o dojeździe do Holmes Chapel . Pięć minut później , pojazd zatrzymał się przed dwupiętrowym , beżowym domem . Od razu mi się spodobał . Nie będzie aż tak źle ..Styles wysiadł , po czym otworzył mi drzwi , złapał za rękę i pociągnął w stronę posiadłości . Wystarczyło jedne dotknięcie , białego dzwonka do drzwi i już po chwili , naszym oczom ukazała się uradowana kobieta . Z ogromnym uśmiechem na twarzy , przytuliła loczkersa , by po chwili przytulić mnie . Natychmiast stwierdziłam , że będziemy mieć dobre relacje . Odsunęła się od mnie i zaczęła .
- Jestem Anne . Mama Harry’ego
- Miło mi . Jessica – uśmiechnęłam się przyjaźnie , po czym za namową mamy mojego chłopaka , weszliśmy do środka . Dom sam w sobie robił lekkie wrażenie . Beżowe ściany , gdzie nie gdzie powieszone obrazy lub zdjęcia rodziny .. Ogólnie kolor wspaniale komponował się z resztą , mebli , akcesoriów .. Zdjęliśmy swoje converse i powędrowaliśmy do drugiego pomieszczenia . Jeśli się nie mylę , był to salon . Na skurzanej kanapie siedział mężczyzna , który na nasz widok , natychmiastowo poderwał się z miejsca . Najpierw przywitał się z Haroldem , a potem podszedł do mnie .
- Robin . Ojczym tego tu – pokazał wzrokiem na stojącego obok mnie , Hazzę i wyciągnął do mnie rękę . Uścisnęłam ją i dodałam :
- Jessica
- Ładne imię – dopowiedział , uśmiechając się . Miły facet , nie ma co ..
- Ekhem – usłyszałam chrząknięcie mamy Harry’ego i jej syna . Momentalnie zaśmiałam się pod nosem .  Złapałam ponownie Hazzusia za rękę i zbliżyłam się do jego ucha .
- Ktoś tu jest zazdrosny – mruknęłam cicho
- Ja ? – spojrzał na mnie – Niee , wydaje Ci się
- Tak , tak . Wmawiaj sobie – do moich uszu , dobiegł znajomy głos dziewczyny .
- Gemma  ! – Harry rzucił się na szyję dziewczynie . Odwróciłam się w ich stronę i stanęłam jak kołek . Ten głos , te imię ..No tak ! Że ja jej nie poznałam ..  

***
Macie dłuższy : ) Cieszycie się ? Komentujcie ..Led's Go ! 
Głosujcie w ankiecie i zadawajcie pytania bohaterom ! 
Pozdrawiam , Styles'owa ♥

2 komentarze:

  1. Ogarnęłam wszystko :D Piszesz świetnie i nie żałuje że spędziłam nad tym tyle czasu ;) Rozdział świetny tak jak pozostałe Jess ma ciekawy charakter i wspaniałego chłopaka też takiego chce :( Ciekawie wymyśliłaś z Gemmą :D Dużo weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń

Dodaj komentarz . To dla mnie bardzo ważne .!